|
Jezioro Głęboczek |
Anna :
Naszą
bazę stanowi miejsce nad jeziorem Sopień. Idealna lokalizacja na końcu
piaszczystej drogi. Mogłabym powiedzieć, że z okna widzimy jezioro, ale
nie powiem, bo z okna to najwyżej niebo 😉 Jednak dwa kroki od wyjścia
dzielą nas od jeziora. I w ten sposób śniadanie na trawie a zachody
słońca prywatnie dla nas 😊
|
Sopień... pierwsze wrażenie zawsze najważniejsze |
|
Nas zamurowało |
Wybieramy
się na jezioro Bachotek, nie wiedząc jeszcze, że prawdziwe dzikie
skarby znajdują się znacznie bliżej nas. Nad Bachotkiem jest ośrodek
wczasowy PTTK - u z klimatem z poprzedniej epoki. Znaki "stołówka",
"świetlica" przywodzą na myśl dawne wyjazdy na wczasy. Schodzimy do
pomostu, a tam na plaży trochę ludzi. Po chwilowym postoju na zdjęcia,
udajemy się lasem wzdłuż brzegu. Dochodzimy do rezerwatu Bachotek i
możemy podziwiać piękne czaple szare (choć de facto białe;) i dzikość przyrody wokół. Cudowny
zakątek, aby przysiąść na brzegu i po prostu się wpatrywać... Po
powrocie do ośrodka, stwierdzamy, że to pierwsze i ostatnie miejsce tego
typu, które odwiedzamy. Od tej chwili będziemy szukać tylko ukrytych,
dzikich pomostów i jezior bez ludzi.
|
Bachotek równie piękny |
|
No i kładka do wylegiwania się |
|
Tu już dzikość i kraina ptaków |
|
Rzeczą ostatnią w takim rejonie, której można było się spodziewać to miejsce kaźni |
|
PRL wciąż żywy |
|
Ciężko wyczuć czy to już po czy w trakcie sezonu |
|
Zagubiony... |
|
Czapla szara |
|
Pięknie |
I takim jeziorem
jest Głęboczek. Maksymalnie osiąga nawet 18 m głębokości. Zachwyca nas
jego linia brzegowa, szczelnie porośnięta lasem po przeciwnej stronie.
Zatrzymujemy się w kilku miejscach i chłoniemy ciszę przez cały dzień.
Będziemy tutaj wracać podczas naszego pobytu.
|
Głęboczek w całej okazałości |
|
Miejsce na wieczność |
|
Czy to oznacza że woda jest czysta? |
|
Przeciwległy brzeg wydaje się równie ciekawy |
|
Jak w wymarzonej Toskanii
|
Nieopodal
nas znajduje się łowisko - zatrzymujemy się przy znaku ciekawi tego co
zobaczymy kilkaset metrów poniżej. A tam sceneria prawie jak z dobrze
nam znanych Koparek. Tylko ta wyspa drzew jakby nowa 😉 Zupełnie
opustoszałe miejsce w dzień powszedni.
Łukasz:
Od
początku było czuć, że zbliżamy się do nietuzinkowego regionu wokół
dziesiątek większych i mniejszych jezior rozsianych naokoło nas. Od
początku byliśmy u wrót wielkiej dzikości. Zjechaliśmy z asfaltowej
drogi i jadąc szutrem wzdłuż nieznanego nam jeziora i szukaliśmy naszego
miejsca noclegowego na najbliższy tydzień. Pisząc już o noclegach to
ten rejon szczyci się albo bardzo drogimi pokojami z wszystkim co się
zamarzy albo tanimi, ale ze standardem urągającym wszelkim normom.
|
Całego życia by nie starczyło |
Nam
można powiedzieć udało się znaleźć coś pośredniego...dość przestronny i
jasny pokój na poddaszu z ograniczoną łazienką, czyli bez umywalki co
było dla nas zaskoczeniem. Poza sezonem ma się czasami to szczęście że
możemy wybrać coś więcej za tą samą cenę. I tu mieliśmy tą możliwość.
Pokój czteroosobowy dla dwojga. Na parterze, duża jadalnia, pięknie
urządzony z kominkiem i sofami naokoło niego. Czasami siadaliśmy sami
wieczorem i w rytm trzaskających iskier, rozkoszowaliśmy się chwilą tego
miejsca. Kolejną nowością to kuchnia połowa na zewnątrz. Dla gości, którzy nie
goszczą na posiłkach, kuchnia polowa daje możliwość zrobienia sobie
czegoś ciepłego we własnym zakresie. Okolica bezpośrednia to jezioro
Sopień. Piękne niewielkie jezioro. Wokół bezpośrednia cisza płynąca z
lasu. Przy jeziorze ławeczki i stoły co było naszym miejscem do
spożywania rannych posiłków, a kilka minut od nas meandry rzeki Drwęcy,
którym widokiem rozkoszowaliśmy się co kilka dni, ale o tym w kolejnym
poście.
|
Szczęśliwość w czystej postaci |
|
Po zachodzie... |
Jezioro Bachotek
Pierwszym
jeziorem jakie zwiedziliśmy było jezioro Bachotek. Zaczęliśmy od jego północnej części, w rejonie PTTK Stanica Wodna, jednego z najstarszych
PTTK-ów...założonego w 1952 roku przez Marię Okołów -
Podhorską. Działaczka turystyki kajakowej oraz autorka przewodników
kajakowych.
Zaparkowaliśmy
przed bramą wjazdową, gdyż sam parking wewnątrz przeznaczony jest tylko
dla gości. Ośrodek turystyczny pamiętający wiele, z poprzedniej epoki,
ale ludzi to nie odstraszało. Plus to kładka nad jeziorem:) Okupowaliśmy
ją i napawaliśmy się widokiem pięknego jeziora w blasku słońca do
momentu, aż nas pośladki rozbolały od siedzenia na niej. Idąc
wzdłuż linii brzegowej, doszliśmy do grobli. W tym rejonie jezioro jest
już bardzo zarośnięte, co daje możliwość podpatrzenia dzikiego ptactwa.
|
Prawie jakbyśmy płynęli |
|
Kaczki już wiedzą jak się pokazać |
Na jej końcu zaskakuje nas pomnik pomordowanych mieszkańców Powiatu Brodnickiego. W takim miejscu z daleka przed światem...
Uszliśmy
jeszcze kilkaset metrów wzdłuż rzeki Skarlanki, celem dojść do jeziora
Strażym, ale wróciliśmy chcąc odnaleźć tym razem kulinarne uroki pojezierza. Będziemy mieć okazję zobaczyć jezioro Strażym od innej
strony za kilka dni.
Jezioro Głęboczek
Niewielkie
jeziorko przy miejscowości Wielki Głęboczek, ale z perspektywy czasu,
najbardziej urokliwe i zawładnęło naszym sercem. Odwiedziliśmy malutką
plażę, ale zdecydowaliśmy, że pójdziemy wzdłuż jeziora po jej północnej
stronie. Piękne miejsce i bardzo ciche. Idąc szutrową ścieżką,
dochodzimy do niewielkiego półwyspu z łódkami na jej brzegu, a na jej
końcu znaleźliśmy małą ławeczkę, na której na chwilę przycupnęliśmy i
rozkoszowaliśmy się chwilą w cieniu drzewa. Gdzieniegdzie w leśnych ostępach znajdują się domy, ukryte przed wzrokiem ciekawskich, a na brzegu poznaliśmy holenderskiego wędkarza będącego na emeryturze :) Wracając weszliśmy do jeziora, aby trochę po rozkoszować się chłodem, jeszcze gorącego dnia. Spodobała nam się polana na drugim brzegu jeziora, ale to już historia na inną opowieść.
|
Spokój |
|
Zaciekawił nas drugi brzeg |
|
Małża |
|
Jezioro Bachotek
|
Rzeczywiście, są tu jeszcze miejsca, które mogą zachwycić. Oby jak najdłużej... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZgadzamy się - oby jak najdłużej ...:) A w zanadrzu jeszcze parę miejsc;) Pozdrawiamy serdecznie!
Usuń